The Halloween Pimps straszą: Imbiss Kebab

Haloween było straszne, kebab zjedzony z tej okazji także. Brrrr.......

 Lokalizacja: al. Niepodległości 29 
Tel: +48914336242
Menu: zwyczajne aż do bólu: doner w picie, doner w bułce, frytki...
Degustowali: Straszący Nero, Robiący psikusy Reptail

Nero straszy:

Pewnego razu w pochmurną haloowinową noc, Nero  podjadając frytki  szperał w pudłach z kebabami pamiątkami. Nagle zobaczył stare, zakupione kiedyś w Imbissie rollo. Wyglądało strasznie- lepkie od sosów na majonezie i nadziane twardawym mięsem, ale Nero-mając poimprezową gastrofaze- nie mógł się oprzeć i wziął je  do ręki. W jednej chwili wnętrze pity zaczęło się mienic wszystkimi kolorami tęczy , a on usłyszał tylko dwa słowa: NAKARM MNIE a potem zniknął. Kebabowi koledzy biednego Nero szukali go długo, ale ciała nie odnaleziono. Po tym zdarzeniu ekipa The Kebab Pimps wyprowadziła się ze Szczecina. Redakcyjna melina  długo stała pusta, jednak w końcu wprowadziło się do niej małżeństwo z jakimś kolesiem dzieckiem -małym Reptaśkiem.
Reptaś myszkując po zakamarkach nowego mieszkania, wygrzebał kulinarne manuskrypty The Kebab Pimps. Przeczytawszy je postanowił, że zajmie się  jedzeniem baraniny. Już po kilku dniach znał wszystkie budy w mieście serwujące kebab oprócz jednej -Imbiss'a. Więc postanowił tam zajrzeć. To miejsce nie było wcale takie niezwykłe- malutka klitka, za ladą ponury bufetowy.. Ale wzrok chłopca zatrzymał się na leżącym na podłodze połyskującym rollo. Reptaś bez wahania podeszł i wziął je do buzi. A wnet rozległo sie NAKARM MNIE..... 

                  NIE. JEDZCIE. TAM.
Imbiss to kulinarny horror

Ocena: straszne 2/10


Wasz halloweenowy
Nero



Potworny RepTail bajkę opowiada:
Historia ta wydarzyła się pewnego halołynowego wieczora. Piździło niemożebnie a na ulicach było pełno dzieciaków poprzebieranych za zombi, wampiry i emo-cioty.
Snując się tak po mieście, w tą iście cmentarną pogodę, nabrałem ochoty aby opierdolić ciepłą szamę. Jak na zawołanie przed mymi oczyma ukazał się szyld nadgryziony przez ząb czasu, z co chwila przygasającą świetlówką - "Imbiss kebab". Ta nazwa wywołała u mnie pewien niepokój i wahałem się czy wejść, jednakże sygnały żołądka przekonały mnie aby uczynić krok do przodu. Mym oczom ukazał się bufetowy - wielki tłusty koleś z hokejową maską na twarzy i maczetą w łapie. Nie zwracając zbytnio na to uwagi zamówiłem rollo. Czekając tak na kebaba w lokalu wielkości bagażnika fiata 126p. z wrodzonym zboczeniem przyglądałem się składnikom które za chwile miałem spożyć. Mięso wyglądało dziwnie - ni to baran ni świnia, sosy też wyglądały podejrzanie tłusto. Mój kobiecy instynkt podpowiadał mi że coś jest nie halo, jednak żołądek skutecznie go zagłuszał. Gdy dostałem kebaba, moje ręce nieomal sparaliżowało - był zimny niczym 3 dniowy jesienny topielec. Odrętwiały tym doznaniem jednak postanowiłem pójść za ciosem i ugryzłem. Momentalnie moje usta zostały kompletnie zamurowane słonym lepkim białym sosem. Powstrzymując odruch wymiotny przełknąłem jak prawdziwa suka prawdziwy kebabowy twardziel. Poczułem jak moje kubki smakowe powoli zamieniają się w armię bezmózgich zombie,
a przełyk i żołądek nadaremnie próbują walczyć o przetrwanie. Z następnym kęsem poczułem mięso - twarde i zimne jak kostki lodu. Niestety niedobitki moich kubków tuż przed okrutną śmiercią zarejestrowały jego smak...to chyba kiedyś był kotek. Cały zlany zimnym potem z drżącymi kończynami ugryzłem po raz trzeci. Surówka bardziej uboga w warzywa niż Sahara, kompletnie nie miała smaku...z resztą to i tak już nie miało znaczenia, gdyż mój organizm się poddał i zaczął powoli obumierać, zrobiło mi się słabo a gówno trzymane w rękach malowniczo rozpaćkało się na posadzce. Kompletnie tracąc siły upadłem na kolana. Rzygnąłem krwią, która śmierdziała trupem. Zdałem sobie sprawę że zaczynam żywcem gnić. Czyżbym zamieniał się w zombie? - pomyślałem patrząc jak mięso odchodzi mi z dłoni... AAAAAAA!! - obudziłem się z krzykiem, zlany potem i sercem zapierdalającym jak Kubica w F1. Ufff, na szczęście to tylko koszmar - odetchnąłem z ulgą. Tej nocy już nie zasnąłem...

Ocena: To jakiś koszmar... [*]

Buziaki zombiaki
RepTail

4 komentarze:

  1. Strasznie fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog pierwsza klasa :) Właśnie nań wpadłam i przeczytałam od deski do deski. Jutro na obiad chyba kebab... ;) Tak trzymać, czekam na kolejne wojaże majakowo-kebabowe :) Pozdrawiam!

    M

    OdpowiedzUsuń
  3. imbiss to najlepszy kebab w miescie wg mnie. syfy typu rab i inne nie umywaja sie do niego. widac jacy z was "znafcy"...

    OdpowiedzUsuń
  4. to chyba jakiś tary imbis, zupełnie niepodobny do tego co jest teraz. Przydała by się jakaś nowa recenzja :), ja polecam kebsa, :P

    OdpowiedzUsuń