lokalizacja: ul. Krzywoustego 11/B
telefon: 501 089 008
istnieje: od dziesięcioleci?
degustowali: Reptail, Nero
A C H T U N G !
Kebab Pimps przysięgają na tyłeczek Megan Fox, że Techno naprawdę istnieje i nie jest to nasz wymyślony przyjaciel ani kolejne stadium choroby alkoholowej...
Chcemy wykonywać naszą prace rzetelnie, dlatego tym razem ogarnęliśmy legendarny Bar-Rab. Hamburgery smażone na stalowym blacie (jak na amerykańskich filmach), od lat niezmiennie dobry smak no i spora możliwość spotkania znajomych o 4 rano ;) Wieczorną porą po szybkim wzmocnieniu zestawem dziecięcym (piwo+wściekły na początek, potem balsam pomorski+fanta) przybiliśmy żółwika i zgodnie stwierdziliśmy: "Pokażmy im nasz lans" *
*oryginalnie Kebabowi Złoczyńcy użyli angielskiego zwrotu "Let's show 'em how we roll"
Nero jedzie po bandzie:
„Aaaaach Bar Rab, zwany przez niektórych „Królową”. Cóż, wiedziałem gdzie, za ile i po co tam idę. Z założenia miało być po szczecińsku- twardo, ostro i szybko. Stopro ziom, w Rabie nie ma zmiłuj. W trymiga bufetowy ogarnia moje rollo i szybko podbija kwestie sosów na co ja mówię: „Proszę najostrzej jak tu dajecie”. W tym momencie pan schyla się i wyjmuje z pod lady (!) bidon (bo jak inaczej nazwać te plastikowe butle?) z jakaś brązową zawartością którą entuzjastycznie bryzga mi na żarcie. Szybko skasował 7.30 i dawaj następny klient. To jest Szczecin chłopaku/dziewczyno tu trzeba ogarniać z szybkością błyskawicy, nie jesteś na pełnej kurwie to w ogóle zapomnij o interesach nawet takich jak kupno kebaba. Wyposażony i delikatnie aczkolwiek stanowczo wyparty z kolejki przez następnych żądnych kalorii Szczecinian zaczekałem chwile na naszego drogiego Reptaila i wspólnie zaczęliśmy konsumpcję. W tym momencie chciałbym nadmienić, iż trzeci z redaktorów Kebab Pimps niejaki Techno nie jest wytworem naszego delirium. Ten koleś naprawdę istnieje, świetnie pisze i ma wiele do zaoferowania ale… dobra wiem, ze to brzmi jak majaki zapijaczonego umysłu ALE drodzy czytelnicy… ale jak Techno w końcu przemówi to zaprawdę powiadam wam będzie z takim pierdolnięciem, że aż milo (albo mnie zaszyją chociaż teraz esperalu się już nie stosuje). Wracając do tematu: Rab jest ze szczecińskim przytupem- tam nie ma baraniny, sosików na jogurcie i innych przytulikutaśnych pierdół. Tam się wpada żeby opierdolić kebab po tzw. „szczecińsku”: mięso ze świni, sosy ostre niczym żyletki a całość świeża i w expressowym tempie. Z tym idą w parze ergonomiczne wnętrze: kasy ustawione tak żeby szybko obsługiwać rzesze spragnionych konkretnego, chamskiego żarcia osobników oraz śmietniki obok stolików dla zaoszczędzenia czasu i miejsca. Ale napisze ponownie-wiecie gdzie idziecie i po co. To jest właśnie piękno Rab’a- tam nie ma ściemniania o „prawdziwej baraninie” i wielominutowych rozkmin nad zamówieniem. Nie ma aperitiffa i przystawki (z tym to wypad do Bohemy, tylko kilku stówek nie zapomnij) jest czyste pierdolniecie w postaci kalorycznej bomby szybko i sprawnie zrzuconej na Twój żołądek. Osobiście, to mam takie na maxa szczecińskie marzenie: najpierw jaramy to u Tony Jazzu, potem Sobota przedstawia mnie swoim koleżankom w białych kozaczkach a następnie zajeżdżamy do Raba po szamę, a tam siedzi Oreu i oznajmia „Kiedy patrze na was chłopaki, mówię nie ma lekko. Biorę wolne z roboty na jutro i robimy bibę” . Reasumując -jesteś Szczecinianinem/Szczecinianka i nie znasz napoju firmowego z Raba za 1,50 oraz anty-kacowych właściwości ich jedzenia? Shame on you. A „Królowej nigdy nie spadnie korona z głowy mimo, ze jest tania i daje (mięsa) każdemu zdolnemu wyartykułować taką potrzebę. Jest trochę jak te blond blachary. Normalnie to nie zwracacie uwagi , ale czasem człowiek potrzebuje konkretnej i prostej przyjemności- wtedy takie tanie lachony znakomicie smakują na szybko ;) Masz to u nas szczylu, stopro kebabowego stylu (Yo panie Wini, dobrze?). Bar Rab jest na pełniusienkiej kurwie, polecam o każdej porze dnia i nocy (tym bardziej, ze jest czynny 24h). Szybko, tanio, w miarę smacznie i z lokalnym akcentem”
Ocena: skwierczące 8/10
Szalony Kapelusznik nawija:
Godzina tuż przed 23. Z rozbudzonymi kubkami smakowymi i gotowym do działania układem pokarmowym wkraczam do lokalu którego nikomu nie trzeba przedstawiać, legendy szczecińskiego fast foodu - "Bar Rab", także oczywistym jest iż cała ta recenzja jest po prostu truizmem, ale do rzeczy. W środku umiarkowany tłok, kolejka niezbyt duża, więc dość szybko zostaję obsłużony przez załoganta zawodowej obsługi. Wziąłem duży kebab z kurczaka z łagodnym sosem. Koleś był niesamowity, jednocześnie opiekał bułę kroił i ważył mięcho i zdążył jeszcze mnie skasować. Buła była gotowa po 1:35 sek. Gotowy produkt otrzymałem 39 sek. później, najs! W celu konsumpcji udałem się na drugi koniec lokalu, gdzie akurat nikogo nie było, co pozwoliło mi w spokoju zdegustować posiłek. Pierwsze wrażenie: bułeczka wydawała mi się lekko przyjarana, ale na szczęście tylko z wierzchu; sosu było tyle że aż wypływał poza bułkę, spoza którego wystawały kawałki świeżego ogórka. Sosik składał się z ketchupu oraz majonezu i czosnku w idealnych proporcjach, tak że strasznie po nim z gęby nie jedzie, a znakomicie podkreśla smak i urozmaica surówkę, dzięki czemu świetnie ona smakuje. Jak na porządną szczecińską surówkę przystało było w niej w chuj świeżej marchwi, co po prostu uwielbiam. Dzięki niej całe to zielsko nie smakuje jak trawa, świetnie przełamuje smak kapusty białej i czerwonej, oczywiście ogórki na wierzchu też są świetnym dodatkiem. Jedyne czego mi zabrakło do szczęścia to cebulka. Dość szybko (dzięki bogu) dotarłem do mięska; wreszcie kebab gdzie sos znajduje się NA mięsie a nie tylko na bułce. Kurczaczek był wyśmienity - mięciutki, po prostu rozpływał się w ustach jak łechtaczka trędowatej, choć mógłby być nieco cieplejszy. Bułka, pomijając fakt lekkiego przypalenia z wierzchu, była taka jak powinna - mięciutka i wilgotna, świetnie mnie dopchała na sam koniec - po prostu się najadłem. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć (tudzież napisać) że najlepszy szczeciński kebab podają w Bar Rabie, a jeśli ty tak nie uważasz to, "Zamknij ryj!" (pozdro dla Jarka z Parkowej;-))
Ocena: 8/10
Fanta Pomorska która obaliliśmy w towarzystwie napotkanego pod Heliosem Lamborgini Gallardo. Ale Tony'ego Jazzu w Rabie nie spotkaliśmy ;)
Jako że jesteśmy zwolennikami promowania lokalnych produktów a cala recenzja ocieka hip-hopowym blichtrem to link powinien wyjaśnić co jest 5:
Szczecin dawaj na majka!
ół em dżi
OdpowiedzUsuńfaine;d
ale wstyd chłopki, ale wstyd...
OdpowiedzUsuńi hańba