Pomysł na tego bloga chodził nam po głowach od dawna. Szczecin znany jest z tego, że miejsc, w których można zjeść tanio jeden najwspanialszych wynalazków fastfoodowych znanych rasie ludzkiej jest w naszym pięknym mieście od nagłej krwi. Jako wierni miłośnicy tureckiej kuchni postanowiliśmy odwiedzić wszystkie te miejsca i regularnie dodawać tutaj jedyne w swoim rodzaju recenzje opatrzone stosownymi fotografiami, oceną obsługi, wyglądu samego miejsca oraz oczywiście fachową, rzetelną informacją na temat obiektu westchnień naszych żołądków:
KEBABU :) Jesteśmy trójką zaprawionych w epickich melanżach kolesi, którzy niejedna bibę drum&bass'ową przeżyli i, że się tak wyrażę z "niejednego pieca kebab jedli". Często będać w stanie post-imprezowego zmęczenia (drodzy czytelnicy chociaż udawajmy, że alkohol i prochy są złe, tak?) o jakiejś trupiej godzinie (4.20 rano) trzech kumpli postanawiało wrzucić coś konkretnego na ząb. A jakże, w naszych krytycznych ocenach będziemy brali pod uwagę wszystko, łącznie z sensacjami żołądkowo jelitowymi następnego dnia (drogie dzieci, poznajcie wujka Techno-on ma gaz, przy którym gaz musztardowy Saddama to tylko delikatny powiew świeżości ! ;). I w tym momencie nadszedł czas, żeby nas przedstawić. Bloga tworzyć będą:
Techno - wbrew pozorom słucha też death metalu, piewca kolei, dobrego pierdolnięcia w italo-disco oraz specjalista od rollo kebabów i...jelit. Ustawicznie ścigany przez swoje byłe mimo zaawansowanego wieku dalej prowadzi hulaszczy tryb życia. Cechuje go cyniczne poczucie humoru oraz miłość do piri-piri. Jednym słowem bydlak, ale wspaniały człowiek. Posiada nawet wykształcenie wyższe ubzdurał sobie, że zostanie doktorem.
Nero -
duże dziecko, nieodpowiedzialny, nieobliczalny, niepoczytalny ale miejmy nadzieje, że poczytny. Cynizm, sarkazm polane ostrym sosem z chili i ironii. Uwielbia drum&bass, żołądkową miodowa z sokiem ananasowym oraz małe biusty. Miał być sportowcem ale sfixował i aktualnie nikt nie wie czym ten typ się zajmuje. Krążą miejskie legendy w jakich okolicznościach i czy w ogóle ma jakiekolwiek wykształcenie, niemniej kiedy nie jest zbyt wcięty przedstawia jakiś tam świstek z wyższej uczelni. Uzależniony od ostrych przypraw i filmów z twardzielami kręconych w latach 80tych.
Reptail a.k.a
. Murzynek Rambo. Tylko spróbujcie wypuścić go z klatki i nie dać kebaba po imprezie. Przegryzie wam gardło i wróci na parkiet chłonąć breakcore. Wygląda, uh nie przymierzając jak seryjny morderca. Stoicki wyraz twarzy, okulary zza których patrzą zimne, matowe oczy i czerwone szelki. Kiedy ten koleś tańczy, należy się cofnąć, zapewnić sobie ochronę twarzy oraz krocza i podziwiać show. Student ostatnich lat (chociaż nikt nie widział jego indexu), lubuje się w łagodnych sosach i frytkach.
Jak widzicie, nie traktujemy siebie zbyt serio. W trakcie realizacji tego projektu zamierzamy się świetnie bawić a na blogu oprócz ocen żarcia będą lądować nasze spostrzeżenia na temat otaczającego nas świata, a trzeba przyznać, ze żyjemy w bardzo ciekawych czasach. Spoglądam właśnie przez okno i widzę lokalna ekipę obszczymurków chlejących browary z rana. Myślę sobie-skąd do diabła oni maja na to kasę? Cóż, alkoholizm to choroba, nasze cudowne państwo zapewni Ci za friko co miesięczną rentę, opiekę pracownika socjalnego, talony na węgiel, mieszkanie oraz leczenie z nałogu. Pięknie. Nie dość, że promujemy tu niezdrowe żarcie, to jeszcze gloryfikujemy picie na koszt państwa. Kończąc tę przydługą notkę: kebaby to coś więcej niż tylko junk food. To cały styl życia :)