Kebab Pimps prezentują: Mak-Kwak

lokalizacja: ul. Bolesława Krzywoustego
telefon: 091 489 16 63
menu: bez udziwnien po prostu klasyka niezdrowego
żarcia.
degustowali: Reptail, Nero

No i stało się. Tego pięknego, słonecznego dnia dwójka spośród naszych wesołych redaktorów (właściwie to jeden z nich był ponury niczym Amy Winehouse na odwyku, zgadnijcie sami który) wybrała się w pierwszą z całego cyklu fast-food'owych wypraw.


Reptail tako rzecze:



"Głodny jak cholera, gdyż nic tego dnia jeszcze nie spożyłem, wpadam do Mak-Kwaka przy Krzywoustego. Byłem zaskoczony kompletnym brakiem kolejki, co w godzinach szczytu jest dość niezwykłe, jednak szybko mi przeszło gdy zobaczyłem że właściwie nie ma gdzie dupy posadzić. Zamówiłem dużego kebaba z ketchupem. Z niecierpliwością czekałem całą minutę i 43 sekundy na moje ulubione junk food. Pamiętajcie - kebab robiony dłużej niż 3 min. to zły kebab. Bułka - jeden z najistotniejszych składników naszego kebaba, to ona spaja wszystko w jedną całość, dopełniając swoim smakiem i chrupkością bukiet kebabowych doznań. Buła była prawie idealna - chrupka i lekko wilgotna, lecz niestety nie była tak ciepła jak powinna (bułka powinna "ogrzewać"to co w jej wnętrzu, przede wszystkim zimną surówkę), szczególnie że na zewnątrz piździ i przydałoby się żeby ciepły posiłek był ciepły. Ketchup, który wygląda jak krew menstruacyjna smakuje...podobnie, ale to już chyba standard w Mak-Kwaku. Wrażenie jakby ktoś do niego petów nawrzucał. Surówka, utopiona w ketchupie ( na moje wyraźne debilne życzenie ) straciła wiele na swoim smaku, najbardziej ubolewam nad tym że zabita została cebulka, szczególnie że nie było jej zbyt wiele. Przejdźmy do meritum - mięso, oczywiście do wyboru miałem pierzaka albo świniaka, oczywiście barana brak. Zdecydowałem się na przyzwoite czerwone mięso. W momencie kiedy do niego dotarłem byłem "lekko" niepocieszony - surówka została utopiona w krwi, a mięso kurwa gołe! Jedynie jakieś czerwone plamy na dnie i po brzegach bułki.Mięsko było twardawe, czyli w sam raz, ale tak jak w przypadku bułki mogłoby być cieplejsze. Na koniec najważniejsza kwestyja - czy byłem w stanie tym posiłkiem napełnić mój wygłodniały żołądek - NIE! To trochę smutne, że kebab za kwotę 8,90 zł nie był w stanie zaspokoić mojego przeciętnego głodu. Ogółem nie jest tak źle (jak kiedyś), ale baran by się przydał."
OCENA: 4/10
3 grosze od Nero:


„W Kebab Pimps stawiamy przede wszystkim na jakość. A Mak-kwak to doznanie kulinarne, które nieprędko powtórzę. Dlaczego? Powiem wam dlaczego. Co z tego, ze maja tam niskie ceny i wyremontowane wnętrze skoro... jedzenie jest gówniane! Co do diabla ma oznaczać ta prawie zimna bułka o twardości płyty chodnikowej? Dlaczego surówki smakują jak odpadki z chińczyka który mieści się kawałek dalej? I o co do ciężkiej cholery jest z tym mięsem? Raz że mało, dwa ze ma ono smak pieczonej podeszwy mokasyna Techno. Czyli, że co na lifting wnętrza było ale klienci maja dalej wpieprzać to samo ścierwo które mocno odbiega od standardów ustanowionych przez inne kebabowe miejsca w Szczecinie? Po zapodanych w Mak-Kwaku sosach poczułem się, jakbym połknął cegłę. Ta tłusta, wściekle pomarańczowa breja na bazie starego majonezu to ma być „sos ostry”? Litości. Za dyche dostałem kebab i 0,5 litra coli z czego cola była najlepsza. Na rany Chrystusa, przecież tak nie można! To godzi we wszystkie zasady przygotowywania tureckiego żarcia! Wróćmy na chwilę do samego lokalu. Co za kompletny idiota poustawiał tam te maszyny do grania, przy których ciągle siedzą albo menele albo dresiarze wciskający bezmyślnie prostokątne, świecące guziczki?!(ponoć nasz kochany rząd miał to ustawą uregulować ale jak widać afera hazardowa ucichła wiec panowie w sejmie to olali) Ogromny minus za to. Jeżeli dodać do kompletu plastikowe widelczyki, uświnione stoliki oraz brak toalety to całość mogę zarekomendować tylko porządnie skutym ludziom mającym poalkoholowa gastrofazę. Jako że byliśmy tam w środku dnia a ja jestem gentelmanem i nie piję w dzień (ktoś w to w ogóle uwierzył?) Mak-Kwak na trzeźwo był dla mnie nie do przyjęcia , są lepsze miejsca „
Ocena: 3/10

Nasz następny cel: zdecydowanie miejsce, gdzie dają lepiej jeść.

7 komentarzy:

  1. na nastepny wypad polecam budke naprzeciwko bylego soho na boh. warszawy. obok budy lotto. tam dla odmiany obsluga straszy aparycja, ale zarcie kebaby lepsze niz w kwaku. no i blisko macie ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, nie jestem zaskoczona wynikiem, wiele więcej się nie spodziewałam. Zdecydowanie popieram Nero - polecanie tego miejsca jedynie w przypadku gdy najbliżej, a poalkoholowa gastrofaza odbiera zdrowy rozsądek. ;D

    Pozdrawiam! Katarina ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Na kolejny odstrzał proponuje sławnego szczecińskiego BarRab'a! A co do Mak Kwaka. Każdy szanujący się szczecinianin wie, że to syf i tam nie powinno się jeść. Recenzja bardzo fajnie napisana.
    Pozdrawiam redakjcę,
    deiro

    OdpowiedzUsuń
  4. @Konrad

    Wlasnie przymierzamy sie do tej budy, slogany reklamujace ilosc miesa sa zdecydowanie frapujace

    OdpowiedzUsuń
  5. Mak Kwak? Kebaba bym tam nie zjadl, ale podobno kotlety do hamburgerow (kiedys wsadzali po 2 do buly) teraz sa tam grillowane. W sumie ja nie widze roznicy czy pies zmielony razem z buda jest grillowany czy smazony w glebokim tluszczu ;p
    Jak BarRab to tylko Frytburger.
    A jak pytaja sie Ciebie jakie mieso do kebaba (kura czy swinia), zamiast nic nie mowiac sciac cienko barana to gowno, a nie kebab IMO :D
    Ale jak to powiedzial pewien bezdomny przechadzajac sie ok. godziny 4:00 ulica Krzywoustego, zagladajac tylko do Raba:
    ZRYJCIE GOWNO! ;p
    Kiedys zajadalem sie w Farmie czyms co nazywali kebabem w bulce z frytkami z sosem mieszanym i calkiem mi odpowiadalo. Z lepszych kebabow to kiedys Huso (teraz juz nie ma, jakies inne zarcie tam jest), Kebabhouse i turek na Bramie Portowej (kiedys mial kanciape od strony bramy, teraz wejscie jest od Medicusa chyba). W ogole moglibyscie sprobowac kiedys ogarnac lokal we 3 lub wiecej osob, kazdy zamawiajac cos innego (np. rollo, rozne sosy itd.) i wtedy zbiorcza recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
  6. haaa jedzenie jakie jest to kazdy wie od lat to samo ,mozna sie pocieszyc ze sa miejsca gdzie jest gorzej, ale ostatnio bedac w kwaku na ul krzywoustego zobaczylem ze zatrudnili tam byla pracownice agencji towarzyskiej niejaka Ulę .uwazam ze taka osoba nie powinna przygotowywac i podawac nam klientom jedzenia , chce pracowac normalnie ok ale niech ja schowaja gdzies z tylu zeby nie bylo jej widac bo niestety majac swiadomosc tego czym ta Pani sie kiedys zajmowala to niestety odechciewa sie jesc. z powazaniem zatroskany

    OdpowiedzUsuń
  7. co wy gadacie !!! Jesli to takie niesmaczne i fuj fuj jedzenie to czemu tam 24 godziny na dobę stoi kolejka? Zobaczcie na Placy Zolnierza co tam sie dzieje!! Non stop kolejka!! jakby nigdy nie jedli!!

    OdpowiedzUsuń