The Mighty Kebab Pimps prezentują: Kebab na Wernyhory

Ku**a mać!
Wśiekle zawył Nero uświadamiając sobie, że przypadkowo skasował foto-relację z ostatniej wyprawy. Jednak nasi redaktorzy NIGDY się nie poddają, uderzyli więc ponownie...
lokalizacja: ul. Wernyhory 15, trasa linii 75, mniej więcej w połowie drogi do przystanku "Klonowica"
menu: tureckie specjały w całej okazałości, innowacją jest możliwość zakupienia oryginalnych marynowanych papryczek piri-piri za 16 zeta

degustowali: The Kebab Brothers R&N, Techno na pewno był z nami duchem

dictinctive features: rozmiar porcji!!!
Reptail wyciąga z kapelusza swoją recenzję:

"Tak, Nero dał ciała...a mi też z recenzją się nie spieszyło, więc ponownie uderzyliśmy na kebab przy Wernyhory. Mimo, wydawałoby się, trudnej do znalezienia lokacji jest tam dość łatwo trafić - wystarczy podążać za wspaniałym zapachem opiekanej baraniny. Buda owa znajduje się zaraz przy wjeździe na parking dla tirów. W menu same tureckie specjały - rollo, lahmacun itp itd. Za ladą stoi dwóch miłych panów z basenu morza śródziemnego, a na grillu kręci się baraninka. Zamówiłem rollo z łagodnym. Powiem wam że takiego rollo za 10 zł to jeszcze nigdzie nie widziałem - kebab tak wielki że nawet Megan Fox nie wzięłaby go w głębokie gardło. Jednak ilość nie jest tutaj nadrabianiem jakość, jest jej dopełnieniem. Przyglądając się surówkom z pewną wrogością spoglądałem na sałatę, która to przyprawiła mnie o traumę w Pyrowie. Po trzech mgnieniach oka trzymałem tego giganta w łapie. Odwinąłem sreberko i zacząłem wpier...degustować. Od razu mówię że ten kebab je się całą powierzchnią stołu, bo inaczej to sie po prostu nie da. Pita - zdecydowanie mogłaby być cieplejsza i mniej ujebana mąką, która to powodowała suszenie w paszczy. Na surówkę składały się, standardowo, biała i czerwona kapusta oraz "nieszczęsna" sałata w towarzystwie pomidorów, kostek fety i innej zieleniny; nie zabrakło również mojej ulubionej białej cebulki. Pochłaniając to monstrum sałata zaskoczyła mnie, i to pozytywnie - świetnie łamała smak baraniny ociekającej (jak dla mnie zbyt) słonym tłuszczem. Łagodny sos czosnkowy świetnie dopełniał aromaty choć, jak zwykle, było go zbyt mało; dodatkowo świetną niespodzianką smakową były kostki fety, której też mogłoby być nieco więcej. Gdy dojeżdżałem do końca posiłku pita była już zimna a na dodatek końcówka totalnie mi się rozjechała, na szczęście kończąc w sreberku, więc nie musiałem zlizywać ze stołu, co pewnie bym uczynił. Dla odmiany paluchami wydłubywałem z folii resztki tłustej baraniny i surówki. Tym kebabem nie da się nie najeść (chyba że ktoś ma spierdolone uczucie sytości). Po takim żarciu konieczny jest spacerek, żeby to wszystko ułożyć bo człowiek po prostu się toczy z wydętym bebechem."

 

pozdro 1200(kcal), Reptylion

Ocenka: 8,5/10

 


Wojownicze żółwie ninja? Nero ogarnia z opóźnionym zapłonem:




"Jak zwykle będąc w wyśmienitym nastroju, jako że kolejny dzień reszty mojego życia zmierzał do swojego smutnego finału, odstawiłem drinka i sięgnąłem po dzwoniący telefon.  Moje zblazowanie sięgało zenitu, dlatego odebrałem dopiero za 5tym razem. „Czego?” –grzecznie zapytałem mojego nieznajomego rozmówcę, ponieważ byłem zbyt leniwy by zerknąć na wyświetlacz. „Nero rusz dupę z mieszkania, kebaba będziesz jadł” –Raptail brzmiał tego dnia równie radośnie co Krzysztof Krawczyk przygrywający do kotleta za kiepską kasę. I wtedy mój wzrok padł na nunchako, pozostałość po poprzedniej imprezie.   „Cowabunga!” wrzasnąłem do słuchawki wiążąc jednocześnie na oczach pomarańczową maskę i wyobrazając ze mam na plecach skorupe żółwia. 5 min później spotkaliśmy się na przystanku. „Jezu stary, ty bierz te tabletki regularnie…” Reptail pokręcił z politowaniem głową. „No nic, idziemy, tylko nie drzyj mordy za mocno i przestań wymachiwać mi przed nosem tym cholernym chińskim cepem!” Kiedy dotarliśmy na Wernychory i do moich nozdrzy dotarł znajomy zapach wyśmienitego Donera, zacząłem łapać kontakt z rzeczywistością. Nunchaku zastąpił aparat, zmysły wyostrzyły się a głupią fazę na wojownicze żółwie ninja zastąpił chłodny profesjonalizm zawodowego degustatora kebabów. Z zewnątrz lokal wyglądał przeciętnie-ot typowa miejscówka z tureckim kebabem. Ale po przekroczeniu progu kebabiarni moje czujne oko natychmiast wyłapało pewne subtelne szczegóły, które  stanowią o tym, czy w danym miejscu jest dobre jedzenie, czy nie. Po pierwsze drodzy czytelnicy, jeżeli zamierzacie gdzieś zjeść, idzie najpierw do toalety w danym lokalu. Dobrze, przeczytaliście- sprawdźcie kible. Jeżeli jest tam syf i właściciel nie jest w stanie ogarnąć, to myślicie, ze w kuchni jest lepiej? Zerknijcie też na stoliki i podłogę- jak zapyziale to pojawia się ta sama analogia- wasz kebab jest przygotowywany w co najmniej nieodpowiednich warunkach…. Nic z tych rzeczy. W wizytowanej miejscówce wszystko było czyściutkie, zmysł powonienia atakował zapach świeżych warzyw, skwierczącej baraniny i ładnych studentek (obok jest uczelnia, wiec można wychaczyć naprawdę niezłe kocice). Po drugie, na ladzie stał szybkowar z herbata a za nią 2  najprawdziwszych turasów- zacnie! Widać, ze kolesie znają się na swojej robocie i dbają o interes. Po trzecie- można u nich nabyć oryginalne tureckie przetwory np. marynowane papryczki piri-piri w wersji mini. The last but not least- jest tam pełno ludzi co świadczy o tym, ze dobrze karmią. I w końcu maja te uwielbiana przeze mnie turecka posypkę :D Sam kebab to może nie mistrzostwo świata, owszem smaczny ale szalu nie było, o tyle jego rozmiar… Lachmajun miał rozmiar solidnej murzyńskiej… mojego przedramienia! Poważnie, od łokcia do wyprostowanych palców. Za 10 zeta!! Porcja godna Pudzianowskiego (troszkę Ci Mariusz nie poszło ostatnio w ringu ale nie martw się kebaba dostaniesz), nawet będąc wciętym najadł bym się do syta. Przeogromny plus za to. Pita, w  rozmiarze XXXXL smakowała standardowo, mile uzupełniając smak oryginalnego niemieckiego Donera. Ta kombinacja nigdy mi się nie znudzi…. Surówki extremalnie świeże, z kawałkami fety nie były może na pełnym wypasie (za dużo kapusty czerwonej i białej) ale za to dodatek w postaci malutkich, zamarynowanych na ostro tureckich papryczek i posypki wyśmienicie komponował się ze smakiem baraniny. Sosy- ponownie bez szału, po prostu  wysoki poziom. Sporządzone na przecierze pomidorowym (w moim ostrym przypadku) były cudownie lekkie i nie robiły blitzkriegu w żołądku. Ponownie musze podkreślić, że mimo iż sekcja wywiadowcza The Kebab Pimps Intelligence doniosła, że lokal istnieje już dość długo, to wszystko było BARDZO świeże. Niczym wyprysznicowana Megan Fox o poranku. Coś wspaniałego. Reasumując- smak to typowy, porządny Turek bez fajerwerków natomiast rozmiar porcji to już kebabowy fenomen. Jako redaktor jednego z najbardziej prestiżowych serwisów kulinarnych, z czystym sumieniem polecam Wam „Kebab na Wernychory”

 

 

 

 

OCENA: dluuuugie 8,6/10

Big up,

Nero

 

EPILOG

 

„Nero kurwa po dobroci proszę. Weź te cholerne tabletki i nie rób cyrku” –przez wzgląd na starą znajomość Reptail starał się być miły dla kolegi redaktora, który połączywszy łańcuchem dwa niedojedzone rollo robił w lokalu niezły rozpierdol.

„Cowobunga koleś, nie mogę, po nich myślę wolno, a musze szybko bo Shredder czyha!” –Nero tocząc piane z ust bredził bez ładu i składu.

Ręka turasa za lada powoli wędrowała w stronę piły do kababa. Przerażona studentka, będąc najwyrażniej w szoku kręciła całe zajście komórka.

„Pan dzwoni po karetkę” –Reptail wziął sprawy w swoje ręce (nogi?) częstując Nero potężnym kopniakiem w szczękę.

Zanim usunięto z youtube filmik nakręcony przez wspomniana studentkę,  wśród internautów rozgorzała dyskusja- jakim cudem Nero najpierw wali się na ziemie a dopiero potem widać rozmazana nogę Reptaila? Czy kebaby naprawdę tak wpływają na przewodnictwo nerwowe, ze można zadać taki oślepiająco szybki cios?

 serdecznie pozdrawiamy, THE MIGHTY KEBAB PIMPS



7 komentarzy:

  1. Recenzje jak zwykle przepyszne, panowie pimpowie! No i to zdjątko 'Love fail' to był świetny przerywnik, heheh.

    OdpowiedzUsuń
  2. Panowie, kebab iście zacny, ale starajcie się rozróżniać baraninę od jagnięciny, ponieważ kababy w naszych okolicach sa z cielęciny z domieszką jagnięciny...baranine czulibyście jeszcze na Głębokim przy wiatrach północnych...

    OdpowiedzUsuń
  3. Siema Panowie Wasz Kebab to rewelacja, mam nadzieje ze niedlugo bedzie mozna u was zamowic go na dowoz. Strasznie za nim przepadam a nie raz nie mam czasu by do was podjechac. Zrobcie cos z tym bo to naprawde rewelacyjny Kebab. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  4. kolega reptail mógłby pisać godziny otwarcia bo teraz nie wiem czy w to tajemnicze miejsce się wybierać pozdro ViR

    OdpowiedzUsuń
  5. do 22 przynajmniej w sobote

    OdpowiedzUsuń
  6. smak niespecjalny ale kurwa te porcje :O jesli ktos chce sie nawpierdalac i to doslownie to nie ma lepszego miejsca :)

    OdpowiedzUsuń